"Aż po horyzont" Morgan Matson

"Uważam, że to przejaw słabości, jeżeli ktoś rezygnuje ze swojej szansy tylko dlatego, że wymaga to ciężkiej pracy. Zgadza się?"


Życie Amy Curry dalece odbiega od ideału. Jej ojciec zginął niedawno w wypadku samochodowym. Matka, chcąc na nowo wszystko poukładać, postanawia przeprowadzić się ze słonecznej Kalifornii do Connecticut. Niedługo po zakończeniu roku szkolnego Amy ma do niej dołączyć – przejechać przez niemal cały kraj, by zacząć zupełnie inne życie z dala od miejsca, które kocha i od wypróbowanych przyjaciół.

~lubimyczytac.pl~

Po pierwsze zacznę od tego, że moim zdaniem jest to książka idealna na wakacje, więc jeżeli macie jeszcze czas to zapraszam do lektury! Oczywiście cała akcja toczy się w Stanach Zjednoczonych, które bardzo bym chciała kiedyś zwiedzić, więc czytało mi się to jeszcze lepiej! Więc przechodząc do sedna sprawy..Amy to licealistka, w której życiu wydarzyło się już naprawdę wiele. Niestety dużo z tych wydarzeń nie było optymistycznych. Przeżywa ona trudny okres w swoim życiu i nie ma pojęcia jak się z nim uporać. Przeprowadzka jeszcze bardziej pogarsza jej stan. Więc kiedy nadchodzi moment opuszczenia rodzinnego miasta i wyjechania na drugi koniec kraju dziewczyna jest sceptycznie nastawiona. Jednak w drodze do Connecticut ma towarzyszyć jej kolega z dzieciństwa Roger, który również ma swój cel w tej podróży. Na samym początku drogi jednak ich plany się zmieniają i zamiast sztywnej trasy z punktu A do punktu B przeżywają wspaniałą włóczęgę. 

"Jeszcze raz przeczytałam, co napisał. Jasne, nie wiedziałam, co zdarzy się dalej. Jasne, zdawałam sobie sprawę, że nigdy nie ma żadnej gwarancji. Na nic. Rzeczy straszne, potworne, mogą się wydarzać wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewamy, w słoneczny niedzielny poranek. Aa potem trzeba z tym żyć, z dnia na dzień, codziennie. Jednak najwyraźniej zdarzyć się mogą też rzeczy wspaniałe. Czasem życie do czegoś nas zmusi, a potem okazuje się, że po drodze kogoś spotkamy..I nawet nie wiemy, że potem wszystko się zmieni."

Powiem szczerze, że polubiłam w tej książce naprawdę wszystkich bohaterów. Interesowały mnie ich losy i zawsze je przeżywałam. Amy była zwyczajną nastolatką w żaden sposób nie wyidealizowaną przez autorkę. Śmiało mogłam się z nią utożsamić. Szczególnie w niektórych momentach ♥ Była zamknięta w sobie, ale z każdą przebytą milą jej wnętrze otwierało się na otoczenie i na ludzi, których spotykała. Przełamywała swoje bariery i próbowała stać się dawną Amy, silniejszą i pewniejszą siebie. A Roger? Cóż z takim chłopakiem pojechałbym w niejedną podróż. On również miał swoje problemy, ale zawsze był oparciem dla Amy. Miał w tej włóczędze swój cel, który był dla niego priorytetem jednak nieustannie miał na uwadze zdanie dziewczyny. Z czasem stworzyli oni duet idealnych współtowarzyszy podróży. Dodatkowo mogliśmy poznać również losy bohaterów drugoplanowych jak m.in Charliego (brata Amy) czy dowiedzieć się początków historii, które sprawiły, że znajdują się oni w miejscu, w którym się znajdują.

"Moja babcia zawsze mówiła "Głowa do góry, jutro będzie lepiej" -A jeżeli nie będzie? - spytałam [...] -Wtedy należy powiedzieć sobie to samo następnego dnia . Czyli jutro. Bo może to następne jutro będzie lepsze. Skąd możesz wiedzieć? A prędzej czy później nadejdzie taki dzień, po którym jutro naprawdę będzie lepsze. No nie?"

Muszę przyznać, że jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Tak mocno się z nią zżyłam, że naprawdę poczułam smutek widząc ostatnią stronę. Pokochałam bohaterów, pokochałam ich losy i historię. Styl pisania jest lekki i myślę, że zrozumiały dla każdego. Szybko przeskakiwałam na następne strony i chłonęłam kolejne wydarzenia z dróg Stanów Zjednoczonych. Z każdym kolejnym zdaniem czułam się tak jakbym siedziała razem z Amy i Rogerem w samochodzie. A wiecie co jest najlepsze? Autorka naprawdę przemierzyła całą trasę razem z bohaterami. Dzięki temu mamy okazję zobaczyć fotografię z miejsc, o których mowa na kartach książki. Jeszcze lepiej możemy poczuć ten klimat i wczuć się w daną sytuację. Znajdują się tu również playlisty tworzone przez dwoje młodych ludzi w czasie podróży, które zapisałam i będę przesłuchiwała. Kilka już odsłuchałam i są to naprawdę niezłe perełki. Jestem tak podekscytowana tą historią, że nawet nie potrafię tego napisać. Koniecznie musicie zapoznać się z losami tej dwójki i przeżyć tę podróż razem z nimi ♥ 

"Największych odkryć dokonują ci, którzy wcale się tego nie spodziewają.

 W ten sposób Kolumb odkrył Amerykę. Pinzón dotarł do Brazylii, chociaż zamierzał dopłynąć do Indii Zachodnich. Stanley przypadkiem trafił na wodospad Wiktoria. No i ty. Moje odkrycie, którego dokonałem, chociaż wcale na to nie liczyłem."