"Mirabelka" Cezary Harasimowicz


"Bajki to przyszłość! - prawie krzyczy pan Jan, tata Dorki. - Ludzie pragną się znaleźć w tych bajkach, bo bajki prawie zawsze się dobrze kończą."


Nie ma już kamienicy pana Friedmana, fabryki strojów karnawałowych panów braci Alfusów, nie ma też getta, a od niedawna nie ma nawet mirabelki. To, co przetrwało to pamięć o ludziach, którzy wtedy żyli – o Dorce, Chaimie, Maćku i innych. Drzewa towarzyszyły ludziom w chwilach radości, smutku, ale też grozy. Poznawały historię kraju poprzez uczestniczenie w życiu lokalnej społeczności.
Tę pełną nadziei, wiary i miłości historię kilku pokoleń opowiada rosnąca na warszawskich Nalewkach mirabelka.
Mirabelka, która jest narratorem tej opowieści, rosła naprawdę. Przetrwała wojnę, getto, Zagładę, stalinizm, budowę okolicznych domów, ale nie przetrwała naszych czasów. Ścięto ją podczas budowy apartamentowca… Na szczęście pestki mirabelki zawędrowały z dawnym mieszkańcem Nalewek aż do Waszyngtonu, skąd mają szansę powrócić do Warszawy.
~lubimyczytac.pl~


O tej książce słyszałam wiele dobrego na bookstagramie Karoliny (comebook) dlatego przy okazji maratonu literatury dziecięcej, który organizowała z Olą (ksiazkowyfrik) postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Rzadko sięgam po książki dla dzieci, jednak zawsze, gdy to robię jestem oczarowana historiami zapisanymi na ich stronach. Tak też było i w przypadku "Mirabelki" autorstwa Cezarego Harasimowicza.

Skoro już wiecie troszkę o fabule, porozmawiajmy o bohaterach tej wspaniałej opowieści. Mirabelka, która jest główną postacią, a w zasadzie jej dwa pokolenia są narratorkami w książce. Dawno już nie czytałam niczego, gdzie byłaby narracja pierwszoosobowa, ale muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ta forma opowiadania. Mam wrażenie, że wtedy jeszcze bardziej możemy przeżywać poszczególne wydarzenia i poznawać emocje bohaterów. Należy również wspomnieć, że tytułowa mirabelka nie jest zwykłym drzewem. Posiada ona zdolność rozumienia ludzkiej mowy, a z najmłodszymi potrafi nawet rozmawiać. Dzięki tej bliskiej relacji z mieszkańcami warszawskich Nalewek, przeżywa ona ich losy jeszcze mocniej. Dlatego tak ważne jest dla niej rodzenie jak najsłodszych owoców z których następnie będą robiony pyszne kompoty i ciasta. Tylko jak cieszyć się smakiem ulubionego owocu, gdy w pobliżu pojawiają się okupanci, muzyka pana Izaaka cichnie, a wszystko zostaje otoczone murem.

Przyznam szczerze, że jak na literaturę dziecięcą, książka porusza naprawdę poważne tematy. Dlatego jeżeli widzicie pozycje z tej kategorii i od razu je odrzucacie bo są dla dzieci to radzę się im nieco dokładniej przyjrzeć bo mogą Was nauczyć o wiele więcej niż się możecie spodziewać. Tak było właśnie z "Mirabelką" Oczywiście na pierwszy rzut oka widać, że książka jest skierowana do młodszych czytelników ponieważ jest napisana naprawdę prostym i przyjemnym językiem, a wszystko dopełnione jest pięknymi ilustracjami autorstwa Marty Kurczewskiej. Jednak te wszystkie zabiegi sprawiają, że książka jeszcze bardziej Was zauroczy i wciągnie w swój świat.

Podsumowując jest to historia po którą musicie sięgnąć. Wzruszenie gwarantowane! Bohaterowie przeżywali w swoim  życiu wiele trudnych jak i cudownych chwil, dzięki czemu był całych wachlarz emocji. Jeżeli nadal się wahacie czy sięgać po literaturę dziecięcą to mam nadzieję, że teraz już nie będziecie się nam tym zastanawiać. A może już czytacie książki z tego gatunku i macie do polecenia jakieś warte uwagi pozycje?

Komentarze

Prześlij komentarz